Kindle DX (with Global Wireless)
(2010)
Oficjalnie nazywa sie Kindle DX with Global Wireless, ale zdarza się, że w dokumentacji owo "global" zastępowane jest czasem przez "international".
Wiadomość z Amazon, że sklep będzie sprzedawał Kindle DX na cały świat, dotarła do mnie 12 stycznia 2010. Cena USD 489, początek sprzedaży 19 stycznia 2010.
Zamówiłem w ciągu godziny.
Zaszalałem. Oprócz Kindle DX zamówiłem także dla niego okładkę – skórzane etui, ze specjalnymi zaczepami, pozwalającymi je na stałe w nim zamocować (USD 50).
Nowa zabawka została faktycznie wysłana ze Stanów do Warszawy 19 stycznia przesyłką kurierską (UPS). Dotarła do 22 stycznia.
Ile naprawdę kosztowało?
Kindle DX kosztowało USD 489, do tego przesyłka USD 40 i cło USD 136. W sumie wyszło USD 665. Zapłaciłem kartą kredytową, po przeliczeniu wyszło 1980 pln.
(Opłatę za przesyłkę obliczyłem, dzieląc cały koszt przesyłki na poszczególne elementy składowe większego zamówienia, proporcjonalnie do ich wartości; opłata za przesyłkę, przy kupowaniu samego Kindle DX, może wyjść inna).
Cło
Zaliczkę na poczet opłaty celnej doliczył mi Amazon do rachunku przy przyjmowaniu zamówienia i ściągnął ją razem z resztą płatności, gdy kartę obciążał, czyli mniej więcej w momencie, gdy wysyłał zamówione towary.
Nasi celnicy pobrali wyższe cło niż to przewidział Amazon, gdyż policzyli je od całej wartości przesyłki (zamówiłem więcej), łącznie z kosztem wysyłki. Ponieważ całe cło zapłacił Amazon, to różnicę między tym, co celnicy powinni pobrać, a co faktycznie pobrali, wynoszącą USD 30, w rezultacie pokrył Amazon, zapewne ze swojej marży handlowej. Z kwitu celnego wynika, że opłata celna wynosi nominalnie 25,7% kwoty wyspecyfikowanej na fakturze (wliczając w to koszt wysyłki) i składa się z dwóch czynników: 3,7% + 22% wartości (prawdopodobnie jest to, odpowiednio, cło i VAT).
Technikalia
Model | Kindle DX with international wireless -- D00801 |
Ekran | wyświetlacz elektroforetyczny o przekątnej 9,7 cala, 824 x 1200 pikseli, 150 pikseli na cal, 16-poziomowa skala szarości |
Wymiary | 264,5 x 182 x 9,7 mm |
Masa | 535 g |
Pamięć | 4 GB, w tym 3,3 GB dostępne dla użytkownika | Wyjście audio | wbudowane głośniki stereo oraz standardowe wyjście 3,5 mm na wtyczkę słuchawkową |
Zasilanie | wbudowany na stałe akumulator litowo-polimerowy |
Łączność | USB 2.0 (micro-B), modem HSDPA/GSM (z wbudowaną na stałe kartą SIM) |
Ile naprawdę waży?
Kindle DX ma masę 548 g. Kabel USB o długości 1,8 metra to kolejne 43 g, a zasilacz zakładany na końcówkę kabla USB to kolejne 23 g.
Tak. Zasilacz jest prawie dwa razy lżejszy od 1,8-metrowego kabla USB, którym się go podłącza do Kindle.
Skórzane etui jest natomiast naprawdę ciężkie w porównaniu z Kindle -- ma masę 313 g.
Dla porównania laptop Lenovo x300 z 6-komorowym akumulatorem ma masę 1,540 kg (bez zasilacza i kabla).
Kłopoty z łącznością
Kindle DX nie widziało na dzień dobry żadnej sieci telefonii komórkowej. Wielokrotnie włączałem i wyłączałem oraz resetowałem urządzenie. Nie pomagało. Podobnie na początku listopada 2009 było z pierwszym, małym Kindle.
Rozmowa z obsługą techniczną
Tym razem postanowiłem zadzwonić do Amazon po pomoc. Numer dla użytkowników spoza USA jest podany w witrynie (+1 206 266 0927). Dzwoniłem za pośrednictwem Skype'a, w ten sposób rozmowa ta była liczona wedle lokalnych, amerykańskich stawek. Z menu wybrałem opcję "pomoc techniczna". Byłem przekonany, że głos, który następnie usłyszałem w słuchawce, jest generowany z syntezatora. Poprosił o podanie mu mojego maila, czyli nazwy użytkownika. Dopiero po kilku próbach przeliterowania adresu dotało do mnie, że po drugiej stronie nie mam sprytnego programu rozpoznającego mowę, lecz całkiem żywego człowieka... prawdopodobnie siedzącego gdzieś w Indiach, sądząc po akcencie.
Przekazanie adresu i poprawianie go zajęło dłuższą chwilę. Naprawdę dłuższą. Bardzo żałowałem w tym momencie, że w swoim czasie nie nauczyłem się na pamięć, na prawdziwą pamięć, transkrypcji poszczególnych liter alfabetu, której używa się m.in. w lotnictwie. I że poza "Alfa Bravo" oraz "Sierra Papa" absolutnie nic z tego nie pamiętam. Następnym razem, nim zadzwonię do jakiegokolwiek zagranicznego supportu technicznego, przykleję sobie przed nosem własny adres mailowy, żeby nie pogubić się literując go komuś po drugiej stronie, oraz transkypcję wszystkich liter alfabetu łacińskiego.
Transkypcja ma postać: Alpha Bravo Charlie Delta Echo Foxtrot Golf Hotel India Juliet Kilo Lima Mike November Oscar Papa Quebec Romeo Sierra Tango Uniform Victor Whiskey X-ray Yankee Zulu.
Ustawienia Kindle: czcionka o rozmiarze piątym z sześciu, margines średni. W wersji papierowej i elektronicznej w pierwszym wierszu mieści się tyle samo słów
Później, gdy już doszliśmy do tego, że podany przeze mnie email odpowiada faktycznie istniejącemu użytkownikowi w bazie Amazon, musiałem jeszcze udowodnić, że ja to ja. Delikwent po drugiej stronie przepytał mnie o mój kod pocztowy, a ponieważ ten się nie zgadzał, bo podałem domowy, a zapewne patrzył na adres ostatniej wysyłki (do pracy), przepytał mnie także o pełny adres. W końcu doszliśmy do tego, że ja to ja. Dopiero wtedy byłem w stanie wyjaśnić, o co mi chodzi. Rezolutnie natychmiast stwierdził, że Kindle DX nie działa, bo nie może działać, jeśli nie jestem w Stanach. Po kolejnej turze wyjaśnień, że to zupełnie nowe Kindle DX, że dostałem je dopiero wczoraj i że jest "with Global Wireless", bo Amazon od czterech dni sprzedaje je na cały świat, do delikwenta dotarło, że najwyraźniej nie jest na bieżąco. Zrobił kolejny ruch. Oświadczył, że przełącza mnie do technika od Kindle.
Słuchając kolejnej muzyczki gratulowałem sobie, że dotrwałem do tego momentu i się nie rozłączyłem, załamany trudnościami w ludzkim interfejsie.
Kolejny rozmówca, sądząc z akcentu, siedział już gdzieś w Stanach, a nie w Indiach, i ewidentnie wiedział, co i jak. Ale przede wszystkim miał na monitorze wyświetlone całe moje dossier. Wiedział, że w ich systemie mam zarejestrowane na siebie dwa różne Kindle: zwykłe oraz DX. To pierwsze zarejestrowałem sam, acz z przygodami, to drugie zarejestrował za mnie sklep, chyba w momencie wysyłki.
Oczywiste jest, że rolą pierwszego rozmówcy było doprowadzenie mnie do tego właśnie etapu.
Jednak i z drugim nie poszło łatwo. Kilka razy musiał przerywać rozmowę, żeby się dodatkowo skonsultować lub poszukać infromacji w jakimś swoim systemie. Wyglądało, jakby nie znał tego modelu Kindle, znaczy "Kindle DX with Global Wireless". Różnice między modelami są małe, ale istotne. Na przykład w DX jest inny układ klawiatury. Klawiatura w zwykłym małym Kindle ma osobne klawisze numeryczne, stanowią one czwarty, najwyższy rządek. W Kindle DX, które dostałem, osobnego rządka z cyframi nie ma. Cyfry uzyskuje się, naciskając jednocześnie klawisz Alt.
W sumie całe dalsze nasze postępowanie polegało na tym, by wyświetlić listę sieci telefonii komórkowej, które Kindle akurat widzi, i wybierać ręcznie, sztuka po sztuce, aż znajdzie się taka, co zgodzi się je obsługiwać.
W tym celu należy nacisnąć klawisz Home, potem Menu, potem wybrać w menu wiersz Settings i potwierdzić wybór, naciskając przycisk kursora ("tackpoint"). To sprawia, że otwiera się strona z danymi rejestracyjnymi. Dopiero wtedy należy za pomocą klawiatury wpisać magiczną liczbę 311 (w Kindle DX trzeba w tym momencie trzymać wciśnięty klawisz Alt, znajdujący się w lewym dolnym rogu klawiatury). W rezultacie pojawia się okienko "Switching Wireless Providers" i prośba o potwierdzenie. Należy kliknąć OK. Przez minutę lub dwie na ekranie króluje napis "Scanning for available wireless providers. This may take several minutes...". W końcu powinna pojawić się jednak lista sieci.
Sama lista operatorów jest bardzo ciekawa. W okolicach mojego domu zgłaszają się Era, Orange PL, Plus i POL, wszystkie w wersjach 2G i 3G, ale zgłasza się także kilka dziwnych sieci obdarzonych nazwami numerycznymi: "260,15,0 (2G)"; "260,16,0 (2G)"; "260,17,0 (2G)". Na tej liście POL to identyfikator sieci Play. Natomiast trzy identyfikatory numeryczne to odpowiednio CenterNet, Mobyland i Aero2 – sieci niezależnych budowniczych lub operatorów telefonii komórkowej. Zdarza się też, że Plus pojawia się na liście jako "260,01", Era jako "260,02", Orange jako "260,03" i Play jako "260,06".
Gdy już doszliśmy do etapu, że na ekranie Kindle wyświetliła się lista sieci, należało metodą prób i błędów eliminować kolejnych operatorów. W tej sytuacji podziękowałem mojemu rozmówcy i się rozłączyłem. Dalszy ciąg był prosty.
Cała rozmowa trwała 25 minut.
Po kolejnych kilkunastu minutach prób okazało się, że tylko Orange, spośród sieci 3G, zgadza się obsługiwać Kindle DX. Łączność została nawiązana. Kindle dostało zestaw danych z bazy Amazon i wyświetliło swoją nową nazwę, właśnie otrzymaną z Amazon, "Mieczyslaw's 2nd Kindle".
Repozytorium w Amazon
Chwilę później ze swojego repozytorium w Amazon, które można alternatywnie nazwać półką w Kindle Store, ściągnąłem książkę Jacka Londona, którą 75 dni wcześniej kupiłem w Amazon i załadowałem wtedy na pierwsze Kindle. Potem załadowałem na Kindle jeszcze darmowe fragmenty dwóch innych książek z oferty sklepu, żeby zobaczyć, czy na pewno chcę je czytać, znaczy kupić.
Linki zewnętrzne
Więcej o czytnikach książek, papierze elektronicznym i historii całego tego pomysłu. Opowieść zaczyna się od "Powrotu z gwiazd" Stanisława Lema ("Wiedza i Życie").
Więcej o akumulatorach litowych i innych ("PC World").
© Mieczysław Prószyński 2009–2016