Kindle
(2009)
Poniżej trochę ciekawostek na temat Kindle.
Zaczęło się od maila promocyjnego, że już sprzedają i wysyłają Kindle poza USA. Mail z Amazon dostałem w poniedziałek 26 października 2009.
Zamówienie i dostawa
Zamówiłem natychmiast, razem z kilkoma innymi rzeczami, które czekały na skompletowanie większej przesyłki. Napisali, że dostanę to wszystko miedzy 29 października a 3 listopada.
Kindle w wersji "with U.S. and International Wireless" miało (ono – bo urządzenie) kosztować $259. Do tego należało doliczyć $9,23 za przesyłkę i jeszcze $59,03 na opłacenie cła. W przeliczeniu na złotówki dawało to w sumie, po kursie dnia w banku, 984 pln.
Przyszły dwie paczki, dwoma różnymi kurierami (Kindle via UPS, reszta via DHL). Kindle w piątek, 30 października, leżało u mnie na stole. Druga paczka była oclona i gotowa do zabrania z siedziby kuriera w piątek po południu, ale dostałem ją dopiero w poniedziałek 2 listopada (nadal jednak przyszła w zapowiedzianych wcześniej granicach).
Wedle kwitu celnego jest to "urządzenie elektroniczne do czytania książek w systemie elektronicznym".
Cło
Amazon, w momencie obciążania karty kredytowej za Kindle, skasował mnie na dodatkowe $59,03, biorąc tę kwotę jako zaliczkę na opłacenia cła w Polsce. Ta zaliczka wynosiła 22% od wartości zakupu (z kosztami transportu).
Cło za Kindle zostało przez polskich celników rzeczywiście policzone od wartości urządzenia z dodanym kosztem dostawy i wyniosło 3,7% plus 22% (pewnie VAT). W sumie na granicy zostałem za Kindle skasowany na 201 pln, wedle kwitu celnego, który dostałem z przesyłką. Za cło zapłacił Amazon z pobranej zaliczki, zapewne rękami kuriera.
Łączność
Łączność ze sklepem (czyli z Amazon, a raczej z "Kindle store" w Amazon) nazywa się w języku Kindle łącznością "wireless", czyli bezprzewodową. Nie należy tego mylić z wi-fi. Tutaj wireless oznacza łączność przez normalną telefoniczną sieć komórkową.
Kindle miał działać na terenie całej Polski, tak przynajmniej było na mapce zasięgu w witrynie Amazon. W Warszawie miała być nawet łączność siecią 3G. Przez pierwszych kilka dni była to łączność 1g, i ewidentnie było to małe g... To znaczy żadnej łączności nie było.
W końcu zajałem się tym na serio. Interweniowałem mailowo i w ciągu dwóch godzin dostałem miłą odpowiedź, że lepiej będzie, jeśli zadzwonię i że wtedy na pewno mi pomogą. Postanowiłem poczekać i sprawdzić najpierw, czy sygnal nie pojawi się, gdy będe gdzieś indziej w Warszawie. Nie pojawił się! Po mniej więcej 24 godzinach postanowiłem więc interweniować telefonicznie (już znowu była taka pora, że w Kaliforni zjedli śniadanie i zaczęli urzędować), odszukałem numer telefonu w mailu, zacząłem wstukiwać go w Skype'a i wziąłem Kindle do ręki, żeby upewnić się, że sieci ciągle nie widać. Już było widać. Nawet wyświetlił mi dumnie, że jest 3G.
A w środku czekał już na mnie list od Jeffa Bezosa, zaczynający się od słów "we are very excited to have you as an early customer".
Jak działa Kindle
Ma rozmiar nieco mniejszy od A5, czyli od złożonej na pół standardowej kartki A4. Jest cienkie, cieńsze od telefonu komórkowego, ma grubość 9 mm. Ekran ma przekątną 6 cali, czyli 15 cm. Jest nieaktywny (niedotykowy). Kindle ma klawiaturę i kilka dodatkowych klawiszy po bokach ekranu oraz "5-way trackpoint", czyli sztyft, który działa jako mysz. Naciśnięcie na od góry to wybranie czegoś lub uruchomienie programu, a przyciśniecie z boku przesuwa kursor myszy.
Ekran jest matowy. Wyświetlacz czarno-biały, piksele podczas wyświetlania tekstu są albo czarne, albo białe, ale z zasadzie mogą mieć 16 odcieni szarości. Wyświetlacz świeci wyłącznie światłem odbitym. Oznacza to, że w ciemnościach, żeby coś przeczytać, trzeba go oświetlić zewnętrznym źródłem światła. Kontrast jest rewelacyjny, nawet w silnym świetle dziennym, widać czarne na białym jak na kartce w książce.
Z ekranu czyta się bardzo dobrze. Można regulować wielkość liter. A także, niezależnie, wielkość interlinii, czyli odstępu między kolejnymi wierszami.
Przy standardowych (znaczy fabrycznych) ustawieniach wielkości czcionki i interlinii na ekranie mieści się 20 wierszy tekstu, po maksimum 54 znaki w każdym. Przekładając to na język książki papierowej: szerokość strony jest taka sama, jak w typowej książce, ale wierszy jest mniej - widzimy między połową a dwiema trzecimi strony typowej papierowej książki. (Na typowej stronie maszynopisu, na kartce A4, mieści się 30 wierszy po 60 znaków w każdym).
Ładowanie akumulatora odbywa się przez kabel USB z malutkim i bardzo lekkim zasilaczem 100-240 V, który wtyka się do kontaktu (potrzebna przejściówka, bo wtyczka jest w standardzie amerykańskim). Ładowanie od zera do pełna trwa 3 godziny.
Tym samym kablem USB, po wyjęciu końcówki z owego mikrozasilacza, można podłączyć Kindle do komputera. Kindle widać wtedy jako dodatkowy dysk. W ten sposób można ładować też akumulator. Gdy Kindle jest podłączone do komputera jako dysk, nie można go używać jako czytnika. Ale można je "odłączyć" software'owo, od strony komputera, i wtedy już można, a akumulator nadal się ładuje.
Do czego można dzisiaj używać Kindle w Polsce?
Przede wszystkim do czytania instrukcji obsługi, która wygląda na grubą książkę. Jeszcze jej nie przeczytałem od początku do końca...
Jako słownika; ma wgrany amerykański słownik.
Można kupować książki na to urządzenie via komputer i ładować przez USB.
Z pierwszych testów wiem, że:
- ma 1,5 GB wolnej pamięci
- można tam wgrać książkę kupioną w Amazon
- taka książka jest zawsze zakodowana tak, ze można ją przeczytać tylko na tym konkretnym Kindle, na które została kupiona;
- standardowo dostaję się ją na Kindle bezpośrednio wireless (przez sieć komórkową)
- ale można też pobrać z serwera Amazon na swój komputer, a potem przegrać na dysk Kindle via USB
- można tam - do specjalnego katalogu - wgrać książkę w wersji audio lub muzykę (czyta format mp3)
- można odsłuchiwać takie nagrania audio przez dwa malutkie głośniki lub przez normalne słuchawki (Kindle ma standardową wtyczkę słuchawkową)
- można wgrać na Kindle własne dokumenty typu doc, pdf oraz obrazki typu gif i jpg, przez USB ze swojego komputera lub wireless z Amazon; żeby to zrobić, trzeba dokument lub obrazek wysłać mailem do Amazon na swoje konto pocztowe tamże, w celu przekonwertowania do formatu rozumianego prze Kindle; Amazon po kilkunastu minutach przysyła dokument metodą wireless wprost do Kindle (i bierze opłatę za jego przesłanie) lub - jeśli wyśle się na drugie swoje konto tamże - przysyła link, pod którym na serwerze Amazon czeka gotowy, przekonwertowany plik, który należy wtedy pobrać swój komputer, za darmo, i przerzucić na Kindle. Nie wiem, czy ten plik jest otwierany tylko na tym jednym konkretnym Kindle.
- w powyższy sposób, via wireless, można na Kindle dostawać maile od innych osób, jeśli zostały wysłane na ów pierwszy adres w Amazon. Ponieważ za transfer wireless się płaci, właściciel Kindle musi wcześniej zdefiniować, z jakich adresów maile mają być transferowane na Kindle. Adres można mieś postać szczątkowy, np. @proszynskimedia.pl
- w czytanym tekście można robić notatki; są przyczepione do konkretnego miejsca w tekście, ale są trzymane w osobnym pliku. W tym pliku Kindle trzyma tez informację, która strona była ostatnio otwarta i po ponownym otwarciu tego dokumentu (lub powrocie do niego) pokazuje właśnie ją.
Zrobiłem już test i wysłałem do przekonwertowania jedną z naszych książek, jako plik typu doc. Po polsku. I mam ją już na Kindle. I mogę czytać. Z polskimi znakami diakrytycznymi!
W instrukcji stoi, że po wyświetleniu strony, gdy tę stronę widać już na ekranie i się ją czyta, Kindle nie zużywa energii na podtrzymanie owego wyświetlania. Energia zużywana jest podczas zmieniania stron na nowe i, oczywiście, na obsługiwanie interakcji użytkownika oraz łącza wireless.
I jeszcze jedno. Na Kindle nie ma zainstalowanych fabrycznie żadnych gier, uff!
Ponieważ ostatnio znacznie więcej książek słucham w wersji audio (w samochodzie) niż czytam, to miło zaskoczyło mnie to, że można używać Kindle tak, jak iPoda. Trochę ma mało pamięci, ale za to rewelacyjnie prosty interfejs. Aby wgrane własnoręcznie pliki mp3 dało się odsłuchać, trzeba je umieścić w katalogu "audible" (umieszczone w katalogu "music" nie pokazują się w spisie treści, w tym katalogu umieszcza się pliki mp3, które mają być odgrywane równolegle, w tle).
Więcej o Kindle
Kindle: formatowanie własnych dokumentów do postaci, w której moża je czytać za pomocą Kindle
Kindle: szablon html, czyli moja pierwsza książeczka na Kindle (źródło html do pobrania)
© Mieczysław Prószyński 2009–2016